Autor |
Wiadomość |
zosia |
Wysłany: Nie 16:20, 15 Lip 2007 Temat postu: |
|
Ja mam tylko młodszą siostre i mame. Mama gdyby się dowiedziała to była by awantura. Bardzo często powtaża jakie to zboczenie. Miałam koleżanke która się przypadkowo dowiedziała o mnie. Kontakt się nam urwał. |
|
 |
Pooper |
|
 |
Gość |
|
 |
Nainoa |
|
 |
Zoro |
|
 |
Econ |
|
 |
Gość |
|
 |
Gość |
|
 |
Swearzi |
|
 |
Swearzi |
|
 |
Gość |
|
 |
Germansh00ter |
|
 |
kociak86 |
Wysłany: Wto 15:19, 23 Maj 2006 Temat postu: |
|
Moj brat jest starszy o 7 lat wsumie to nie bałam sie jego reakcji zawsze miałam z Nim jakis kontakt jednak nigdy nie było miedzy nami głebszych zwierzen do czasu kiedy postanowiłam powiedziec mu o sobie i Jego reakcja była bardzo pozytywna powiedział ze zawsze bedzie mnie popierał i to w zupełnosci moja sprawa z kim chce isc przez zycie. |
|
 |
gusin |
Wysłany: Czw 10:45, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
No coz, u nas tak kolorowo nie jest, chociaz moja mama powalila mnie na kolana kiedy przywiozla kiedys ze swoich wojazy prezent dla mojej zonki. Ale oprocz tego ciagle nie jest dobrze, wini moja ukochana ze sprowadzila mnie na "zla droge" i na nic argumenty ze jestem szczesliwa. Jak tylko da nas przyjezdza to walczy z moim Misiem o dziecko, bez sensu, nasz synek jeszcze nie za duzo z tego rozumie ale nie chce zeby potem byly takie akcje. Moze i czas robi swoje ale u nas to staje sie bardzo powoli. |
|
 |
Yolka |
Wysłany: Śro 15:48, 29 Mar 2006 Temat postu: |
|
Mama mojej Z. miała niedawno urodziny. Ja oczywiście nie miałam o tym pojęcia, ale również żona przypomniała sobie o tym w ostatnim momencie. Niemniej Z. pojechała tego dnia do domu (ja nie mogłam niestety) i dzwoniąc do mnie zaproponowała, bym może teściowej życzenia złożyła...Na to również nigdy bym nie wpadła, bo nienawidzę szczerze składania ludziom życzeń, ale stwierdziłam, że dla dobra sprawy to zrobię. Odczekałam pół godzinki, żeby nie wyglądało to AŻ tak oczywiście i chwyciłam za telefon. Z.,która obserwowała w tym czasie mamę po drugiej stronie kabla stwierdziła, że mama była zadowolona. Dodatkowo stwierdziła, że się trochę krygowałam...(a to dlatego, że nie wiedziałam, czy poprosić do telefonu panią Izę czy walnąć po nazwisku czy co!).
Ostatecznie akcja "przełamywanie barier" i "zaprzyjaźnianie się" w toku.
I masz rację Nikki, czas zrobi swoje. |
|
 |
donelka |
Wysłany: Sob 11:19, 25 Mar 2006 Temat postu: |
|
realne trzeba po prostu w to uwierzyć
poza tym pamiętajci, że czas jest najlepszym lekarstwem na wszystko
moja mama też miała jakiś tam problem ze zrozumieniem, teraz dzwoni, kiedy wie, że Jenn żle sie czuła [specjalnie dzwonię wtedy po "matczyne rady"] to zawsze pyta o nią i o to jak się czuje, czy pomogło...
czasami stosowałam też małe "tricki" na przykład pozwalałam mamie i żonce poobgadywać mnie trochę a później "z fochem" stwierdzałam "no tak, ale sie dobrały!!"
zazwyczaj też podkreślam podobieństwa między nimi, zwłąszcza takie które moja mama próbowała całe życie mi wpoić ale się jej nie udało
potrafię wręcz pokierować sytuacja tak, żeby obie na mnie "naskoczyły" wspólnie..
długotrwałe [robiłam to zanim jeszcze materka wiedziała "oficjalnie"] ale skuteczne teraz wręcz z Jenn woli obgadywać pewne tematy [ciuszki dla dzieci, jakieś sztuczki kuchenne, moje przywary ]
ja natomiast wycofałam sie z pewnych kwestii i pozwalam sie im z każdym dniem bardziej zaprzyjaźniać  |
|
 |
Yolka |
Wysłany: Czw 22:55, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
gusin napisał: |
czy to realne? |
To na pewno cholernie trudne, ale wierzę, że realne... |
|
 |
gusin |
Wysłany: Śro 17:01, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
Z moja mama to wyszlo tak nieciekawie. Mialysmy jej powiedziec bo akurat do nas przyjechala ale niestety nie zdazylysmy, wczesniej cos znalazla(do tej pory nie wiemy co, jakis list, czy karteczke...)i zaplakana wyjechala krzyczac na pozegnanie, ze to nienormalne i ze nie tak mnie wychowywala(smieszne, bo nie slyszlalam zeby ktos kogos wychowywal na geja, lesbijke, czy osobe heteroseksualna).Od dluzszego czasu marzyla o wnukach, a tu ani faceta, ziecia znaczy sie ani perspektyw na malzenstwo. A wiec kiedy sie dowiedziala ze jestem w ciazy, duzo rzeczy jakby samo sie rozwiazalo.Powiedziala mi kiedys ze zwiazku nie akceptuje ale wnuczka kocha, teraz nie ma tematu, nie pyta, nie drazy, znam ja wiem ze boi sie odpowiedzi, nawet nigdy nie zapytala skad jest nasz synek, tzn kto jest jego ojcem.Jakos tak zyjemy sobie, a raczej obok siebie, sa klotnie i awantury, jest czesniej u nas ze wzgledu na wnuczka ale jest bariera i to duza. Marzy mi sie taka wielopokoleniowa rodzina, nasi rodzice, my, nasze dzieci i ich dzieci.....czy to realne? |
|
 |
Yolka |
Wysłany: Wto 22:15, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
Gdy zaczynasz z kimś rozmowę od stwierdzenia:"Słuchaj, jest coś, co muszę Ci powiedzieć", albo:'Wiesz, musisz o mnie coś wiedzieć", to brzmi jakbyśmy chcieli przygotować słuchającego na najgorsze, jakbyśmy się tego "czegoś" wtydzili,a przecież nie ma czego. To brzmi trochę, jakbyśmy czuli się gorsi od innych i mieli z tego powodu wyrzuty sumienia, a ja mam czasem wręcz przeciwnie, bo będąc lesbijką czuję się niekiedy "lepsza" od innych i to jest dopiero nienormalne
Nie jestem mistrzem w informowaniu świata o swym lesbijstwie wten sposób, ale mam świadomość, że jest to sposób skuteczny,a to już coś  |
|
 |
donelka |
Wysłany: Wto 13:29, 21 Lut 2006 Temat postu: |
|
dokładnie, zgadzam sie z tym, ze niedosłowność w uświadamianiu wprowadza normalność w umyśle 'uświadamianego'.
po prostu widzi i traktuje jako "fajnie, że ma kogoś" a nie "o boże! lesbijka! inna! jak ona chce normalnie żyć?!" |
|
 |
Yolka |
Wysłany: Pon 22:46, 20 Lut 2006 Temat postu: |
|
Siostra (lat 17) dziś od nas wyjechała po trzydniowej wizycie.
Zachowywałyśmy się z żoną raczej naturalnie, to znaczy tak jak zwykle, nie odmawiałyśmy sobie czułego dotyku, przytulańca czy pocałunku w policzek w przelocie oraz słów różnych.
Jednak nic nie zostało bezpośrednio nazwane, nie usiadłam i nie powiedziałam: "Wiesz D.,a bo ja to jestem lesbijką".
D. po prostu zobaczyła jak żyjemy i myślę,że to wystarczyło.
Na teksty między mną a żoną typu: "Rozwiodę się z Tobą" czy "My to już chyba na zawsze ze sobą" reagowała śmiechem, gdy wchodziła w sieć to jako strona startowa wyświetlała się Kobiety-Kobietom,więc pewnie sobie potajemnie czytała, a gdy przyszła nasza kumpela i mówiła o jakichś lesbijskich filmach D. nie wydała się speszona.
Myślę,że fakt niedosłowności uświadomienia był w tym przypadku jak najbardziej na miejscu.
Nie mam wątpliwości,że siostra wie i może przyjdzie taki czas,że z nią usiądę przy piwie i po prostu szczerze o tym pogadam  |
|
 |
donelka |
Wysłany: Pią 1:46, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
uuu to życzę by było spokojnie i pozytywnie
zdaj relację
trzymamy kciuki  |
|
 |
Yolka |
Wysłany: Czw 16:42, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
Brat numer jeden:
Przez całe życie aż za bardzo chciał, żebym sobie znalazła chłopaka. W końcu, kiedy lata mijały a ja nic, zapytał po prostu moją przyjaciółkę o co chodzi i ta mu powiedziała...Od tamtej chwili nie usłyszałam z jego ust żadnego komenatrza, ani negatywnego ani pozytywnego. Po prostu zamilkł...
Brat numer dwa:
Święta Bożego Narodzenia 2004. P.składa mi życzenia w trakcie dzielenia się ciałem bożym:
-Słuchaj siostra...ja Ci życzę...po prostu szczęścia...(mówiąc to puścił do mnie oko)
Brat numer trzy:
Przeglądając sms-y w mojej komórce:
-Siostra,a z tą Z. to łączy Cię coś bliższego,czy jak?
Siostra:
Przyjeżdża do nas jutro,więc się zobaczy. |
|
 |
anzach |
Wysłany: Czw 12:58, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
donelka napisał: |
wbrew pozorom i temu co rodzice wygadują.. przecież nas kochają..  |
prawdopodobnie tak i kiedy spotkam swoją "Jenn", to się przekonam  |
|
 |
donelka |
Wysłany: Czw 12:43, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
pomyśl też jednak, że ona sygnalizuje, ale na twoje pytanie... nie odpowiedziała..
moja mama zawsze miała okrutne [tak, właśnie okrutne] wręcz wypowiedzi, sądy i teksty..
jednak najpierw pokazałam jej, że jestem szczęśliwa i pewna siebie a dopiero później dlaczego tak jest [stabilny związek]..
teraz moja mama, mimo, że, jak powiedziała wyraźnie, nie jest szczęśliwa z tego powodu, to zaakceptowała Jenn, nasz zwiazek i mnie..
cóż.. wbrew pozorom i temu co rodzice wygadują.. przecież nas kochają..  |
|
 |